Kurczaki współczesne

Kurczaki współczesne

Lubimy robić zakupy w supermarketach, gdyż kusi nas bogactwo produktów, także tych z kategorii mięsa. Czy jednak warto? Trudno przewidzieć, jaki jest ich skład. Mało, kto sięga do informacji, jakie substancje dodawane są w mięsie. Szybko na patelnię i już rozkoszujemy się przepysznym smakiem.

Nie mam zamiaru zrazić Was do zakupów, jednak zwiększyć nieco świadomość konsumencką..albowiem raport Głównej Inspekcji Handlowej ujawnił, że w mięsie możemy odnaleźć substancje, które są wykorzystywane w produkcji materiałów wybuchowych, substancje rakotwórcze, a mieć na uwadze warto także to, że często wędlina jest barwiona środkiem pochodzącym z odwłoków mszyc. Co więcej mięso zawiera ogromną ilość wszelkiego typu E.

Zanim przejdę do ciekawostek produkcyjnych mięsa sprawdźmy, czym są owe E:

E425 – guma konjac – w zasadzie nie jest groźna, ale może wywołać ból brzucha, czy biegunkę.

E250 – azotyn sodu, ma on za zadanie konserwować mięso. Substancja ma działanie rakotwórcze, dlatego w wielu krajach między innymi w Niemczech i Francji została wycofana. Nie mogę spożywać jej małe dzieci a także osoby cierpiące na nadciśnienie.

E407 – karagen jest zagęstnikiem. Uważany za szkodliwy, ponieważ prowadzi do zapalenia jelit, owrzodzeń, a nawet nowotworów.

E120 – kwas karminowy, to barwnik nadający ładny kolor wędlinom. Uzyskuje się go z robaków – czerwi.

E621 – glutaminian sodu – może powodować alergię.

Oszustwo zwiększania masy mięsa

Czy wiesz, że z 10 kilogramów mięsa potencjalny producent jest wstanie wytworzyć 40 kilogramów szynki? Nie jest to wcale „cudowne biblijne rozmnożenie” a groźna dla człowieka chemia.

Aby zwiększyć masę mięsa, a tym samym zysk z jego sprzedaży dodawane są substancje szkodliwe. Wymienić można fosforany, skrobię, czy też karageny, a także szereg innych.

Dodatkowo do mięsa dodawane są zmielone kości, ścięgna, tłuszcz zwierząt. Naturalnie powinny być one uznane za odpady, jednak dla producentów są świetnym sposobem, aby zwiększyć masę mięsa przeznaczonego do sprzedaży, a zarazem obniżyć koszty produkcji. Odpady są dodawane najczęściej do parówek, kaszanek, czy pasztetów, ale można spotkać się z nimi w każdym rodzaju mięsa.

Woda z toksycznymi substancjami

Najlepszym sposobem, aby zwiększyć masę mięsa jest wstrzyknięcie do niego wody i to wcale nie czystej, lecz z substancjami chemicznymi. W wodzie znajdują się azotany, ponieważ mają one zdolność tworzyć agresywne wolne rodniki. Na tym nie koniec, bo dodawane są również azotyny, które w innych branżach wykorzystywane są w nawozach rolniczych, a także w produkcji materiałów wybuchowych.

Nie jesteśmy wstanie już w supermarkecie zorientować się, że w mięsie znajdują się owe substancje. Zaraz po zakupie rozkoszujemy się wędliną, zaś drugiego dnia wyjmując ją z lodówki z przerażeniem stwierdzamy, że wylewa się z niej woda, mięso pokryte jest śliską mazią i ma bardzo nieprzyjemny zapach. Dlaczego, skoro była pyszna? Otóż opakowanie hermetyczne chroni w sklepie wędlinę przed dostępem powietrza, dzięki czemu się nie psuje. Kiedy rozpakujemy ją wszelkie świństwa pod wpływem powietrza uwalniają się i niebawem tracimy możliwość jej zjedzenia.

Co mamy w kurczakach?

Wspomnieć należy także, a może nawet przede wszystkim o mięsie drobiowym. Niemal standardem jest dodawanie dziś do niego MOM. Jest to mięso drobiowe odkostnione, mieszanka ścięgien, chrząstek i szpiku kostnego.

Już pewien czas temu oglądałam film krążący w sieci, na którym widać anonimowego pracownika, który z cherlawego, małego ptaszka „produkuje” okazałego, mięsistego kurczaka, przeznaczonego potem na sprzedaż. Dzieje się to zaledwie w kilka chwil. Jak to możliwe? Do organizmu ptaka wstrzykiwana jest domięśniowo substancja. Jaka? A no, chemiczna !

Obecnie na terenie EU są zaostrzone normy, jeśli chodzi o hodowlę kurcząt, a za ich złamanie nakładane są bardzo wysokie kary. Nie przeszkadza to jednak producentom stosować zakazane prawnie praktyki. Kurczaki są tuczone hormonami wzrostu, a w kurzych fermach stosuje się antybiotyki. To sprawia, że nie tylko o wiele szybciej rosną, ale również nie chorują.

Dodatkowo w hodowane ptaki wszczepia się białko, wytworzone ze skóry, sierści, ścięgien wołowych oraz kości. Nader często stosowane są zhydrolizowane proteiny, z pomocą, których mięso jest nie tylko cięższe, ale także pulchne i smakowicie wygląda. Niestety spożycie takiego mięsa wcale nie sprzyja naszemu organizmowi.

Wygląda apetycznie

Mięso musi być sprężyste, a aby to osiągnąć producenci dodają klej, który wiąże wodę zawartą wewnątrz. Czasem używa się także preparaty ze skrobi, które są tanie i szybko fermentują.

Wędlina nie może być też blada, dlatego maluje się ją barwnikiem, powstającym ze zwierzęcych skórek. Najczęściej używana jest koszenila wytwarzana z czerwi, a zwłaszcza z ich odwłoków.

Co ze smakiem?

Naturalnie mięso musi być pyszne, dlatego producenci doprawiają je sztucznym aromatem mięsa lub też bekonu, dodawany jest glutaminian sodu, który zwiększa apetyt a tym samym prowadzi do otyłości. Jego oddziaływanie na organizm nie jest znane do końca. Nie można, więc określić czy jest groźny lub ma skutki uboczne.

Brzydki zapach jest neutralizowany poprzez sztuczne aromaty. Z kolei, jeśli zbyt długo poleży w magazynie myje się je w detergentach, przeznaczonych do czyszczenia łazienki czy kuchni.

Proces sztucznego wędzenia

Aby mięso mogło udawać naturalnie wędzone stworzono aromat i to właśnie nim spryskiwane jest w czasie produkcji. Zanim trafi do sklepu jest nastrzykiwane, moczone w solankach i lakierowane.

Inspektorzy ostrzegają, że takie mięso zawiera bardzo wysokie stężenie wielofosforanów, a tym samym może być groźne dla organizmu.

Smacznego! :((  Miejmy świadomość co podajemy dzieciom!

www.gabinet-zdrowia.com