11 produktów, w których znajdziesz najwięcej chemii

11 produktów, w których znajdziesz najwięcej chemii

  1. WĘDLINY

Za­czy­na­my od wę­dlin. Spo­śród nich naj­bar­dziej na­szpi­ko­wa­ne sub­stan­cja­mi do­dat­ko­wy­mi są kieł­ba­sa i pa­rów­ki. O tym, że lu­dzie nie po­win­ni wie­dzieć, jak się robi te ostat­nie, wspo­mniał już Otto von Bi­smarck, po­rów­nu­jąc se­kre­ty prze­twór­stwa mię­sne­go do mrocz­nych taj­ni­ków upra­wia­nia po­li­ty­ki. Dziś pro­du­cen­ci pa­ró­wek mają jesz­cze wię­cej do ukry­cia. Nie tylko ze wzglę­du na sto­so­wa­nie hor­mo­nów i an­ty­bio­ty­ków w pa­szach dla trzo­dy chlew­nej i dro­biu, ale przede wszyst­kim na sze­reg che­micz­nych wspo­ma­ga­czy po­pra­wia­ją­cych smak i aro­mat wę­dlin oraz wy­dłu­ża­ją­cych ich przy­dat­ność do spo­ży­cia. W sumie na róż­nych opa­ko­wa­niach zna­leź­li­śmy ok. 20 związ­ków ozna­czo­nych skró­ta­mi E. Wy­mie­nia­my nie­któ­re z nich: ace­ty­lo­wa­ny ady­pi­nian dwu­skro­bio­wy (E1422), azo­tyn sodu (E250), cy­try­nian tri­so­do­wy (E331iii), di­fos­fo­ran di­so­do­wy (E450i), glu­ta­mi­nian sodu (E621), guma guar (E412), izo­askor­bi­nian sodu (E316), ka­ra­gen (E407), ko­sze­ni­la (E120), tri­fos­fo­ran pen­ta­so­do­wy (E451i).

  1. CHRUPKI

Trud­no się od nich opę­dzić nawet naj­więk­szym die­te­tycz­nym twar­dzie­lom. Fan­ta­stycz­nie sma­ku­ją, fan­ta­stycz­nie pach­ną, fan­ta­stycz­nie chru­pią i… „fan­ta­stycz­nie” psują sa­mo­po­czu­cie po nad­mier­nym spo­ży­ciu. Nic dziw­ne­go, to w końcu puste ka­lo­rie ze szko­dli­wy­mi do­dat­ka­mi. Łatwo przy­swa­jal­ne cukry, po­kaź­ne ilo­ści soli i tłusz­cze trans nie kom­po­no­wa­ły­by się w tak cu­dow­ne „danie”, gdyby wy­ra­zi­sto­ści nie do­da­ło im kilka ulep­sza­czy. Oto, co wy­no­to­wa­li­śmy z opa­ko­wań chrup­ków, chip­sów oraz in­nych snac­ków: aro­mat dymu wę­dzar­ni­cze­go, brąz HT (E155), di­fos­fo­ran di­so­do­wy (E450), glu­ta­mi­nian sodu (E621), gu­any­lan di­so­do­wy (E627), ino­zy­nian di­so­do­wy (631), kar­mel amo­nia­kal­ny (E150c), ko­sze­ni­la (E120), kwas jabł­ko­wy (E296), kwas kar­mi­no­wy (E120), wę­glan sodu (E500).

  1. NAPOJE GAZOWANE

O ile wę­dli­ny czy nawet chrup­ki ziem­nia­cza­ne można po­są­dzić o związ­ki z na­tu­rą, o tyle ko­lo­ro­wych na­po­jów ga­zo­wa­nych – nie spo­sób. Sma­ku­ją „che­mią” i nie na­da­ją się do ga­sze­nia pra­gnie­nia. Z pro­ste­go po­wo­du: za­wie­ra­ją mnó­stwo cukru. Co gor­sza, obec­nie „białe krysz­tał­ki” po­zy­ski­wa­ne z bu­ra­ków coraz czę­ściej za­stę­po­wa­ne są syn­te­tycz­ny­mi sło­dzi­ka­mi, w ro­dza­ju aspar­ta­mu, za któ­ry­mi cią­gnie się zła sława. Jak wy­ni­ka z badań, tego typu sub­stan­cje sło­dzą­ce mogą przy­czy­niać się do roz­wo­ju no­wo­two­rów i cho­rób ukła­du lim­fa­tycz­ne­go. Nie­ste­ty, che­micz­nych do­dat­ków w na­po­jach ga­zo­wa­nych jest znacz­nie wię­cej: ace­sul­fam K (E950), ben­zo­esan sodu (E211), be­ta-apo-8’-ka­ro­te­nal (E160e), cy­kla­mi­nian sodu (E952), cy­try­nian sodu (E331), estry gli­ce­ro­lu i ży­wi­cy ro­ślin­nej (E455), guma arab­ska (E414), kar­mel amo­nia­kal­no-siar­czy­no­wy (E150d), kwas fos­fo­ro­wy (E338), sa­cha­ry­nian sodu (E954), sor­bi­nian po­ta­su (E202).

  1. DANIA W SŁOIKACH

Szyb­ki, tani i nie­kie­dy smacz­ny za­stęp­nik do­mo­we­go obia­du. Nie­ste­ty, pod­nie­bie­nie to za­zwy­czaj je­dy­na część or­ga­ni­zmu, któ­rej robią do­brze. Klop­sy, pul­pe­ty, zrazy czy bi­go­sy – więk­szość tych po­traw to pro­duk­ty z „osła­wio­ne­go” MOM (mięso od­dzie­la­ne me­cha­nicz­nie), czyli masy mię­sno-tłusz­czo­wej z mie­lo­ny­mi frag­men­ta­mi chrzą­stek i kości. Sło­iko­wą mie­lon­kę uroz­ma­ica nie tylko bo­ga­ty ze­staw wa­rzyw w po­sta­ci mar­chew­ki i ce­bu­li, ale rów­nież cała armia E-do­dat­ków. Mię­dzy in­ny­mi: azo­tyn sodu (E250), di- oraz tri­fos­fo­ra­ny sodu i po­ta­su (E450–451), glu­ta­mi­nian sodu (E621), gu­any­lan di­so­do­wy (E627), guma guar (E412), guma ksan­ta­no­wa (E415), ka­ra­gen (E407), kar­mel amo­nia­kal­ny (E150c), ry­bo­nu­kle­oty­dy di­so­do­we (E635).

  1. CIASTKA

„Jesz­cze tylko jedno, ostat­nie” – to znana man­tra ich wiel­bi­cie­li. Naj­gor­sze, co można zro­bić, to się­gnąć po nie w mo­men­cie głodu. Ciast­ka, wa­fel­ki, pier­ni­ki, cze­ko­lad­ki – wszyst­kie te ła­ko­cie wy­wo­łu­ją przy­pływ nie­opa­no­wa­ne­go ape­ty­tu, a w efek­cie cier­pie­nia prze­je­dze­nia. Łatwo dzię­ki nim rów­nież zwięk­szyć masę ciała. I by­naj­mniej nie cho­dzi o przy­rost naj­szer­sze­go grzbie­tu. Czym raczą nas pro­du­cen­ci słod­kich wy­pie­ków oprócz nie­oce­nio­nych wa­lo­rów sma­ko­wych? Zo­bacz­my: di­fos­fo­ra­ny (E450), dwu­tle­nek ty­ta­nu (E171), izo­me­ry ka­ro­te­nu (E160a), ko­sze­ni­la (E120), mono i di­gli­ce­ry­dy kwa­sów tłusz­czo­wych (E471), pi­ro­siar­czyn sodu (E223), po­li­ry­cy­no­le­inian po­li­gli­ce­ro­lu (E476), siar­czan wap­nia (E516), sor­bi­tol (E420), wę­gla­ny amonu (E503), wę­gla­ny sodu (E500).

  1. DESERY

Skoro nie ciast­ko, to może deser? Wy­glą­da pysz­nie: ko­lo­ro­wa i pu­szy­sta masa w pla­sti­ko­wym po­jem­nicz­ku, do­stęp­na w sze­ro­kiej gamie sma­ków. Nie­ste­ty za wa­lo­ry or­ga­no­lep­tycz­ne de­se­rów od­po­wia­da­ją głów­nie aro­ma­ty, kon­cen­tra­ty i barw­ni­ki. Urody do­da­je im rów­nież „bita śmie­ta­na”. Ten pro­dukt spraw­dzi­li­śmy od­dziel­nie. Oka­za­ło się, że nie ma w sobie kro­pli mleka… Po­wstał na bazie har­to­wa­nych tłusz­czów ro­ślin­nych, sy­ro­pu z cukru in­wer­to­wa­ne­go i skro­bi mo­dy­fi­ko­wa­nej. A oto nie­któ­re z de­se­ro­wych ulep­sza­czy: al­gi­nian sodu (E401), estry kwa­sów tłusz­czo­wych i gli­ko­lu pro­py­le­no­we­go (E477), fos­fo­ran po­ta­su (E340), guma guar (E412), guma ksan­ta­no­wa (E415), guma tara (E417), ka­ze­inian sodu, ka­ra­gen (E407), kar­bok­sy­me­ty­lo­ce­lu­lo­za (E466), mono- i di­gli­ce­ry­dy kwa­sów tłusz­czo­wych es­try­fi­ko­wa­ne kwa­sem octo­wym (E472a), sole so­do­we kwasu cy­try­no­we­go (E331), ste­ary­oilom­le­czan sodu (E481).

  1. LODY

W kon­tek­ście lodów można by za­krzyk­nąć: na szczę­ście idzie zima! Co praw­da trze­ba bę­dzie zno­sić szczy­pa­nie mrozu w po­licz­ki, ale chło­dy prze­go­nią przy­naj­mniej ocho­tę na zimne prze­ką­ski. A dzię­ki temu nie­wąt­pli­wie bę­dzie­my zdrow­si (no, chyba że się­gnie­my po wa­fel­ki). Kto nie wie­rzy, niech rzuci okiem na listę skład­ni­ków na opa­ko­wa­niach lodów ze skle­po­wych za­mra­ża­rek. Rów­nież pro­du­cen­ci tych ła­ko­ci nie po­ską­pi­li nam ulep­sza­czy. Wy­no­to­wa­li­śmy na­stę­pu­ją­ce osią­gnię­cia che­mii spo­żyw­czej: an­na­to (E160b), be­ta­ni­na (E162), guma guar (E412), ka­ra­gen (E407), kar­bok­sy­me­ty­lo­ce­lu­lo­za (E466), kar­mel amo­nia­kal­ny (E150c), kwas cy­try­no­wy (E330), mącz­ka chle­ba świę­to­jań­skie­go (E410), mono- i di­gli­ce­ry­dy kwa­sów tłusz­czo­wych (E471), prze­two­rzo­ny wo­do­rost mor­ski Eu­cheu­ma (E407a).

  1. SERY TOPIONE

Do­stęp­ne w for­mie pla­ster­ków lub „masy” prze­zna­czo­nej do sma­ro­wa­nia pie­czy­wa. Więk­szość z nich z serem wspól­ną ma głów­nie nazwę. Bo nawet fakt, że są prze­zna­czo­ne do spo­ży­cia w wielu przy­pad­kach za­kra­wa na po­mył­kę. Szcze­gól­nie do­ty­czy to przy­sma­ków imi­tu­ją­cych ser, któ­rych pro­du­cen­ci in­for­mu­ją drob­nym dru­kiem na opa­ko­wa­niu: „pro­dukt se­ro­po­dob­ny”. Fak­tycz­ne­go sera, jeśli wie­rzyć za­pew­nie­niom wy­twór­ców, jest w nich około 10 proc. Co poza tym? Woda i ponad 45 proc. tłusz­czów. Głów­nie ro­ślin­nych, utwar­dzo­nych.

Do tego mąka pszen­na, skro­bia, biał­ko so­jo­we, no i cała pa­le­ta sub­stan­cji do­dat­ko­wych, w tym: askor­bi­nian sodu (E301), di­fos­fo­ra­ny (E450), fos­fo­ra­ny sodu (E339), glu­ta­mi­nian sodu (E621), guma ksan­ta­no­wa (E415), ka­ra­gen (E407), ko­sze­ni­la (E120), po­li­fos­fo­ra­ny (E452), pół­to­ra­wę­glan sodu (E500iii), sole so­do­we kwasu cy­try­no­we­go (E331).

  1. SAŁATKI

Może przy­naj­mniej sa­łat­ki wyjdą nam na zdro­wie? Nic z tego. Z pew­no­ścią ze­staw wa­rzyw z szyn­ką, jaj­kiem czy in­dy­kiem to lep­szy wybór niż pacz­ka chrup­ków be­ko­no­wych lub cze­ko­lad­ki z ga­la­ret­ką. Jeśli jed­nak chce­my za­znać wi­ta­min, wa­rzyw­ną kom­po­zy­cję le­piej przy­rzą­dzić sa­mo­dziel­nie. Być może nie unik­nie­my pe­sty­cy­dów, ale przy­naj­mniej uchro­ni­my się od kon­ser­wan­tów i sta­bi­li­za­to­rów. Sa­łat­ko­we go­tow­ce od­stra­sza­ją bo­wiem „che­mią” nie­mal w rów­nym stop­niu, co pro­duk­ty wy­so­ko prze­two­rzo­ne. Jaką kon­kret­nie? Wy­li­cza­my: askor­bi­nian sodu (E301), azo­tyn sodu (E250), ben­zo­esan sodu (E211), glu­ta­mi­nian sodu (E621), guma guar (E412), guma ksan­ta­no­wa (E415), izo­askor­bi­nian sodu (E316), ka­ra­gen (E407), po­li­fos­fo­ra­ny (E452), ry­bo­nu­kle­oty­dy di­so­do­we (E635), sa­cha­ry­ny (E954), sor­bi­nian po­ta­su (E202).

  1. PIZZE I ZAPIEKANKI

„Pół­pro­duk­ty gar­ma­że­ryj­ne” do od­grza­nia w pie­kar­ni­ku lub – zde­cy­do­wa­nie gor­szy wybór – mi­kro­fa­lów­ce. Pizze i za­pie­kan­ki w żad­nej for­mie nie są zdro­we. To za­zwy­czaj bomby wę­glo­wo­da­no­we w po­sta­ci tu­czą­ce­go cia­sta z mąki pszen­nej, po­kry­te­go ana­lo­giem se­ro­wym i kiep­skiej ja­ko­ści wę­dli­na­mi. Piz­ze­rie, które po­tra­fią za­dbać o żo­łą­dek klien­ta, nie są czę­stym zja­wi­skiem. Tak czy siak ne­apo­li­ta­na pro­sto z pieca to zde­cy­do­wa­nie lep­szy wybór niż „gar­ma­żer­ka” ze skle­po­wej lo­dów­ki. Dla­cze­go? Oto kilka po­wo­dów: azo­tyn sodu (E250), chlo­rek wap­nia (E509), dwu­tle­nek ty­ta­nu (E171), fos­fo­ra­ny sodu (E339), fos­fo­ra­ny wap­nia (E341), ka­ra­gen (E407), mono- i di­gli­ce­ry­dy kwa­sów tłusz­czo­wych es­try­fi­ko­wa­ne kwa­sem mono- i dia­ce­ty­lo­wi­no­wym (E472e), octan sodu (E262), po­li­fos­fo­ran sodu (E452ii), ry­bo­nu­kle­oty­dy di­so­do­we (E635), sor­bi­nian po­ta­su (E202).

  1. MORTADELA

Je­de­na­stą, „ho­no­ro­wą” po­zy­cję za­re­zer­wo­wa­li­śmy dla mor­ta­de­li. Co praw­da pod­pa­da pod ka­te­go­rię wę­dlin, ale jako „che­micz­na” re­kor­dzist­ka za­słu­gu­je na spe­cjal­ne wy­róż­nie­nie. Okaz, na który tra­fi­li­śmy, za­wie­rał aż 15 sub­stan­cji ozna­czo­nych kodem „E”. Oto pełna lista: azo­tyn sodu (E250), di­fos­fo­ran di­so­do­wy (E450i), di­fos­fo­ra­ny (E450), ery­tro­ban sodu (E316), glu­ta­mi­nian sodu (E621), guma guar (E412), ka­ra­gen (E407), kar­mel amo­nia­kal­ny (E150c), kon­jac (E425), kwas askor­bi­no­wy (wi­ta­mi­na C, E300), kwas cy­try­no­wy (E330), po­li­fos­fo­ran sodu (E452i), ry­bo­nu­kle­oty­dy di­so­do­we (E635), tri­fos­fo­ran pen­ta­so­do­wy (E451i), tri­fos­fo­ra­ny (E451).